ZAKOPANE, MORSKIE OKO I KRZEPTÓWKI
Parafialna pielgrzymka do M.B. Fatimskiej na pożegnanie lata
|
dokończenie ze str. 7.
Nad wszystkim oczywiście czuwała Pani Ola, która po mistrzowsku dzieliła barana na porcje. Jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem w jadalni domu naszych gospodarzy zorganizowany został "wieczorek zapoznawczy", gdzie obok humoru i zabawy były także przygotowane napoje i słodycze. Przy wesołej piosence, a także występach Krysi i Pawła - dzieci gospodarzy, bawiliśmy się do późnych godzin nocnych.
Niedziela, ostatni dzień naszego pobytu w Tatrach, nie była już taka piękna, jak sobota. Od rana padał deszcz i zrobiło się dość chłodno. Zaraz po śniadaniu udaliśmy się autokarem w kierunku Zakopanego, a dokładnie na Krzeptówki, by pokłonić się Matce Bożej Fatimskiej. Po przybyciu do sanktuarium zaraz udaliśmy się na Mszę św. w kościele. Trafiliśmy właśnie na Jubileusz 100 Lecia obecności Sióstr Albertnek na Kalatówkach. W duchu wdzięczności Siostry po Mszy św. rozdawały wiernym upieczony przez siebie chleb. Po krótkim zwiedzeniu sanktuarium i zakupie pamiątek pojechaliśmy autokarem do centrum Zakopanego. Tu mieliśmy czas wolny na zakup oscypek oraz najróżniejszych pamiątek góralskich. Około godz. 15.00 wróciliśmy jeszcze do Małego Cichego na obiad, a po nim cała nasza pielgrzymka udała się w drogę powrotną do Tarnowskich Gór.
Pełni wrażeń i zadowoleni wracaliśmy do swoich domów. Choć w tym roku pogoda tylko częściowo nam dopisała, to mamy nadzieję, ze w przyszłym roku będzie lepiej. Jesteśmy bardzo wdzięczni O. Wojciechowi Węglickiemu, za zorganizowanie i duchowe prowadzenie naszej pielgrzymki. Wierzymy, że ta już szósta z kolei pielgrzymka do Zakopanego na pożegnanie lata będzie podtrzymywała jedną z najpiękniejszych tradycji naszej parafii.
Krystyna Maćków
Jak muszla z perłą opowiadanie nie tylko dla dzieci |
Księżniczka Ai Ho była jedną z najpiękniejszych młodych kobiet w kraju. Jej ojciec Kung zasypywał ją prezentami wyrażającymi jego miłość. Wszystkie kobiety skrycie jej zazdrościły, a mężczyźni otwarcie okazywali swoje uwielbienie.
|
|
Nagle księżniczka zachorowała, a choroba zabrała jej całą urodę, jak jesienny wiatr zrywa liście z drzew i porywa ze sobą. Kiedy Ai Ho wyzdrowiała i zobaczyła w lustrze swoją twarz, tak bardzo się zasmuciła, że nie mogła nawet płakać. Kazała zaciągnąć zasłony w oknach i nie chciała nic jeść. Ani przekonywania matki i rodzeństwa, ani prośby kochającego i kochanego ojca nie mogły zmienić jej zdania.
Wtedy zrozpaczony Kung posłał swoich ludzi do sławnego mędrca Mengtse i kazał go prosić, aby spróbował uwolnić córkę od tego nowego nieszczęścia i odzyskał ją dla życia.
Mengtse przyszedł do księżniczki, siadł na poduszkach i zapytał:
"Księżniczko, czy znasz mnie?"
Ai Ho milczała.
"Och, jaka szkoda" - powiedział Mengtse - "choroba rzuciła cień nie tylko na twoją urodę, zamierza ona zrobić to również z twoim umysłem, a wtedy byłabyś kompletnie brzydka".
"A tak nie jestem dla ciebie brzydka?" - spytała Ai Ho.
"Nie jesteś brzydka tak długo, jak długo twoja dusza i twój umysł jasno błyszczą".
"Stary człowieku" - powiedziała księżniczka - "dajesz głodnemu kamień zamiast chleba. Twoje słowa są ciemne".
"W takim razie odsłonimy okna" - powiedział Mengtse. Wstał powoli i otworzył światłu drogę do pokoju.
"Jakby to mogło rozjaśnić twoje słowa" - opierała się księżniczka.
"Jeśli chcę ci coś dać, wtedy musisz chcieć to wziąć. Musisz wyjść mi naprzeciw z twoją wolą, abyśmy spotkali się w połowie drogi, a wówczas otrzymasz chleb zamiast kamieni".
"Jak to możliwe?" - spytała zaciekawiona księżniczka. Wtedy Mengtse wyciągnął ze swojego szerokiego rękawa niepozorną, płaską, szarą muszlę.
"Czy uważasz ją za piękną?" - spytał, podsuwając księżniczce muszlę leżącą na dłoni.
"Nie" - odparła księżniczka - "skorupka jest szorstka, brudna i brzydko pachnie".
|
|
Mengtse zabrał z powrotem dłoń, otworzył skorupkę muszli i pokazał ją księżniczce. Ich oczom ukazała się przepięknie błyszcząca perła.
"A to?" - spytał.
"Tak" - zawołała zachwycona księżniczka - "to jest naprawdę piękne!".
Księżniczka milczała zamyślona.
"Pozwól mi to powiedzieć: perła przepięknie błyszczy, jest również bardzo cenna, ponieważ symbolizuje zwycięstwo dobra nad złem".
"Jak to rozumiesz?" - spytała księżniczka. "Gdzie jest tutaj dobro i zło?"
"Choroby zaliczymy do zła, ponieważ zagrażają życiu, a nawet je niszczą. Widzisz, coś obcego znalazło dostęp do muszli. W wyniku tego rozchorowała się. Ale życie broniło się przeciwko temu zagrożeniu i przezwyciężyło je. Muszla otoczyła obce ciało zagrażające jej życiu wspaniałym szkliwem, które zdecydowało o pięknie perły. Przeobraziło zło w dobro. Perła symbolizuje zwycięstwo życia nad śmiercią. Dlatego ją kochamy, dlatego jest dla nas wartościowa".
"Co to ma wspólnego ze mną?" - zapytała księżniczka. "Obiecałeś oddać mi moją urodę".
"Ja ci ją oddałem" - odpowiedział Mengtse.
"Czy kpisz sobie ze mnie!?" - Daleko mi do tego. Byłaś jak wygłodzony człowiek, a ja dałem ci chleb. Zjeść musisz go sama, już ci to powiedziałem".
"Uważasz, że ja...?"
"Postępujesz jak niepozorna muszla. Przeobrażasz w swoim sercu zło, które chce cię zniszczyć, w dobro i będziesz bardziej kochana niż wtedy, kiedy byłaś piękna".
"Mistrzu" - westchnęła księżniczka - "to czego ode mnie wymagasz, jest bardzo trudne".
"Wiele zostaje nam podarowane, ale żeby był to prawdziwy prezent, musimy sami się do tego przyczynić. Stań się jak ta muszla, a wtedy będziesz naprawdę piękna, a ci, którzy znają się na perłach, zaczną cię szanować i kochać".
Tak właśnie uczyniła Ai Ho i mimo utraty swej urody była najsympatyczniejszą księżniczką na świecie.
|