HISTORIA NASZEJ PARAFII
Odcinek - 51 c.d.
W dniu 17 października 1971r. cały Kościół Katolicki w Polsce z radością przyjął fakt beatyfikacji O. Maksymiliana Kolbe więźnia Obozu Koncentracyjnego w Oświęcimiu. Z tej okazji w naszym kościele na każdej Mszy św. śpiewane było dziękczynne "Te Deum laudamus".
Wyjątkowo uroczyście obchodzono w naszym kościele parafialnym Dzień Zaduszny. W bieżącym roku nabożeństwo żałobne z udziałem wszystkich Ojców i Braci Kamilianów odprawione zostało w środę 3 listopada. Najpierw w kościele O. Prowincjał przewodniczył Eucharystii sprawowanej w intencji wszystkich zmarłych zakonników. Słowo Boże skierował do wiernych O. Klein. Następnie odprawione zostało nabożeństwo za zmarłych na naszym klasztornym cmentarzu w parku.
W niedzielę 7 listopada 1971r. rozpoczęło się dla naszej młodzieży studium przedmałżeńskie. Sprawie tej poświęcone były trzy dni, podczas których młodzież uczestniczyła w wykładach poświęconych tematyce małżeńskiej i rodzinnej. Wykłady prowadzili księża, lekarz i psycholog. Ogółem młodzi ludzie wysłuchali 12 nauk. Uczestników studium było ponad 30 osób. Po zakończeniu studium uczestnicy otrzymali zaświadczenie, które koniecznie przyda się przy pisywaniu protokółu przedmałżeńskiego.
W dniach od 21 do 28 listopada 1971r. w naszej parafii przeprowadzone zostały Rekolekcje Adwentowe. Nauki ogólne dla wszystkich głoszone były na Mszach św. o godz. 6.00, 8.00 i wieczorem o 19.00. Dzieci wysłuchały nauk rekolekcyjnych rano o godz. 9.30 oraz po południu o 16.00. Nauki stanowe głoszone były po każdej Mszy św. wieczornej.
Z Bożym błogosławieństwem w dniu 31 grudnia 1971r. zakończyliśmy Stary Rok. Nabożeństwo okolicznościowe w naszym parafialnym kościele o godz. 17.00 odprawił O. Proboszcz. Udział wiernych w nabożeństwie był duży.
W dniach od 5 do 12 marca 1972r. w naszej parafii zostały przeprowadzone rekolekcje wielkopostne. Nauki rekolekcyjne dla dzieci, młodzieży i dorosłych wygłosił Franciszkanin O. Barnaba Pura z Nysy. Czas Wielkiego Postu sprzyja do pogłębienia swojej refleksji i wejścia na drogę nawrócenia. Dla wielu naszych Parafian, rekolekcje te stały się okazją powrotu do Boga. Świadczy o tym fakt, że wielu wiernych wzięło udział w ćwiczeniach wielkopostnych. c.d.n.
Ciąg dalszy w następnym numerze "Głosu św. Jana
Chrzciciela"...
Opracował: O.
Wojciech Węglicki OSCam
|
|
MATKA BYŁA W MOIM DOMU... ŚWIADECTWA
O Maryjo, najsłodsza Matko - pozdrawiam Cię...
Matka Boża zawsze towarzyszyła nam i była pięknym natchnieniem. Jakże radowały się nasze serca, gdy zbliżał się dzień nawiedzenia. Tego dnia wszyscy czekaliśmy na Najdostojniejszego Gościa, którym była Ona - Maryja. Wszystko było gotowe. Dom wysprzątany, przystrojony, brakowało tylko Jej. Wreszcie nadeszła ta chwila, kiedy w ogólnym skupieniu została wniesiona w nasze skromne progi.
O Maryjo, jaka jesteś piękna. Twe oczy są bardziej promienne niż słońce. Kochamy Ciebie bardziej niż wszystkie stworzenia na ziemi i w niebie - to była pierwsza myśl, która nam zajaśniała. Ona - Maryja - stanęła przed nami i naszą nędzą jako Królowa Dusz. Przywitaliśmy Ja, modliliśmy się, wspólnie śpiewaliśmy... Przez czas nawiedzenia Maryja była przy nas: w czasie wykonywania obowiązków, odpoczynku, snu. Czuliśmy Jej obecność, stawaliśmy się radośniejsi.
Obraz Matki Bożej w domu jednej z rodzin naszej parafii
Zrozumieliśmy, że nie możemy być tak całkowicie pochłonięci działalnością i pracą jak ewangeliczna Marta, bo zapominamy o milczeniu i oddawaniu się sprawom Bożym, tak jak czyniła to Maria. A Niepokalana Dziewica pomogła nam zrozumieć, że trzeba pogodzić jeden i drugi obowiązek. Niech Ona zawsze będzie dla nas świetlanym wzorem i natchnieniem.
Jest dla nas dużym zmartwieniem to, iż nie potrafimy wyrazić i pokazać na zewnątrz tego ogromu dobra, jaki w nas płonie, a który Matka Boża Uzdrowienie Chorych zapaliła w naszych tak małych sercach.
Maryjo, przy Tobie będziemy wędrować przez życie radośnie, z sercami szczerymi i otwartymi, dążąc wzwyż tak, jak tylko będziemy potrafili. Prosimy: pogłębiaj w nas, obleczonych w nędzę, tą miłość do Boga.
B.N.
Gdy byłam małą dziewczynką...
...utkwił mi w pamięci pewien epizod: moi rodzice przyjmowali w naszym skromnym domu Matkę Boską Częstochowską. Jako mała dziewczynka nie zdawałam sobie sprawy, że to są najpiękniejsze przeżycia, które na długie lata pozostają w pamięci i sercach ludzi.
Teraz jako młoda, dorosła już osoba, mogłam tego doświadczyć wraz z moimi rodzicami i bratem przyjmując Matkę Bożą Uzdrowienie Chorych w naszym domu. Na zawsze w moim sercu i pamięci pozostaną chwile, kiedy razem z moimi rodzicami i bratem odmawialiśmy różaniec
było to dla mnie coś głębokiego i wzruszającego. Nigdy nie zapomnę jak mój młodszy brat przesuwał swoje drobne paluszki na paciorkach różańca. Jakże pięknie i dostojnie brzmiał głos mojego taty, który czytał Pismo święte. Wszystkich nas łączył wspólny śpiew, modlitwa. A przenosząc obraz z jednej ulicy na następną czuliśmy się naprawdę jedną Bożą rodziną.
ciąg dalszy na str. 5
|