| HISTORIA
      NASZEJ PARAFII Odcinek-2 c.d. W liście do O. Adamsa napisał,
      że dom niezależnie od tego gdzie będzie budowany, czy w Miechowicach,
      czy w Tarnowskich Górach, nie może być oddany w całkowitą opiekę
      Kamilianom. Kard. Kopp był przekonany, iż Zakon nie jest w stanie, bez
      pomocy Prowincjalnego Związku Osiedli Robotniczych, zebrać funduszy na tę
      budowę. Podobnego zdania był także hrabia Praschma. Mimo negatywnej
      odpowiedzi biskupa wrocławskiego, O. Adams nadal czynił starania, aby
      budowę lecznicy dla alkoholików w Tarnowskich Górach, całkowicie
      powierzyć Zakonowi OO. Kamilianów. 15 sierpnia 1905 roku O. Krystian
      Adams został zaproszony przez hrabiego Fryderyka Praschmę na zamek w
      Niemodlinie, gdzie odbyło się spotkanie z Bratem Leonardem od św.
      Franciszka. W trakcie rozmowy omawiano możliwości współpracy z
      Prowincjalnym Związkiem. Kolejnym problemem związanym z
      budową były obawy, czy Prowincjalny Związek Osiedli Robotniczych, zdoła
      zgromadzić odpowiednio dużą sumę pieniędzy potrzebną do budowy tego
      zakładu. Niektórzy bowiem dobrodzieje dowiedziawszy się, że lecznica
      nie będzie własnością Zakonu Kamilianów wycofali swoje fundusze
      przeznaczone na ten cel. Ks. Kuboth obiecał wpłacić 30 tyś. marek na
      budowę, jeśli zakład będzie własnością Kamilianów. Podobne
      obietnice czynili i inni dobrodzieje. Natomiast 14 września 1905 roku
      O. Adams udał się w towarzystwie ks. Franciszka Kokotta proboszcza z
      Tarnowskich Gór, do Nakła Śl., na zamek hrabiego Łazarza Henckel von
      Donnersmarck. W trakcie rozmowy przekonał hrabiego Łazarza do własnych
      planów budowy zakładu dla alkoholików. Niebawem również na zamku w
      Nakle Śl., doszło do spotkania hrabiego Praschmy z O. Adamsem w obecności
      rodziny Donnersmarcków i ks. Pawła Marxa proboszcza z Nakła Śl. O.
      Adams zdołał także hrabiego Praschmę przekonać do własnej koncepcji
      budowy zakładu.. Hrabia zgodził się na prowadzenie tej inwestycji przez
      Zakon OO. Kamilianów, jednak postawił warunek, że część kosztów
      zostanie pokryta z dobrowolnych składek ofiarodawców. Wreszcie i Kard.
      Kopp wyraził zgodę na przeniesienie zakładu z Miechowic do Tarnowskich
      Gór i powierzenie budowy Zakonowi Kamilianów. Natomiast Magistrat miasta
      Tarnowskie Góry zobowiązał się do doprowadzenia na własny koszt
      wodociągu do placu budowy. ciąg dalszy na str. 3
   |  | KOBIETA
      ZAWSZE PIĘKNA I GODNA Z siatkami w rękach, z twarzą
      pełną zatroskania, z długim włosem rozwianym na wietrze, ze
      spojrzeniem w dal, z niepewnością jutra i ze zmarszczkami codzienności
      na czole, idzie ulicami naszych miast - mimo wszystko dumna i pełna godności
      kobieta. Skąd znajduje w sobie tyle sił i życiowej energii, skoro
      powszechnie uważa się ją za płeć słabą? Skąd u niej tyle mądrości
      i doświadczenia, skoro wciąż pozostaje na uboczu i w cieniu mężczyzny?
      Skąd wreszcie czerpie tyle uroku, kobiecego piękna, delikatności i
      subtelności, skoro jej życie pełne jest trosk i obaw. Jeśli chcemy choć po części
      poznać tajemnicę kobiety, poznajmy najpierw jedną ze wschodnich bajek mówiącą
      o stworzeniu kobiety. Na początku bóg Twasztri stworzył świat. Gdy
      chciał stworzyć kobietę, spostrzegł, że na mężczyznę zużył już
      prawie wszystkie swoje siły. Zrażony tym faktem i mocno zmęczony, zapadł
      Twasztri w głęboki sen. Po przebudzeniu uczynił tak: "wziął okrągłość
      miesiąca, faliste ruchy węża, chwiejność kwiatu, łagodne spojrzenie
      łani, aksamitną delikatność motyla, jasność promienia słonecznego,
      niestałość wiatru, bojaźliwość zająca, próżność pawia, miękkość
      i lekkość puchu, żar ognia, chłód lodu, krzykliwość czajki,
      gruchanie synogarlicy. Zmieszał to wszystko, stworzył kobietę i dał ją
      mężczyźnie". Choć może zachwycać nas sposób
      w jaki ludzie Wschodu wyobrażali sobie stworzenie kobiety, to jednak
      naturalne jej piękno, bogactwo psychiki, spontaniczność czy osobisty
      wdzięk nie stanowią jeszcze pełnej prawdy o niej. Myślę, że dopiero
      w chrześcijaństwie ta prawda nabiera w pełni dojrzałych rysów. Chrześcijaństwo
      bowiem prawdziwą wartość i bogactwo kobiety odkrywa w tajemnicy jej życiowego
      powołania i posłannictwa. Według nauki chrześcijańskiej kobieta ze
      swej istoty powołana jest do miłości, dlatego też potrafi ona
      bezgranicznie przekazywać tę wartość wszędzie tam, gdzie jej
      najbardziej potrzeba. Serce kobiety wypełnione jest miłością "po
      brzegi". Kobieta - żona i matka, przez sam fakt swego małżeńskiego
      i macierzyńskiego powołania, zdolna jest do wyrzeczeń, ofiar i poświęcenia.
      Czuje się odpowiedzialna za własną rodzinę, troszczy się o wychowanie
      dzieci, prowadzi dom i kreuje atmosferę rodzinnego ogniska. Kobieta więc,
      co potwierdza doświadczenie, jest nade wszystko sercem wspólnoty
      rodzinnej. Ona daje życie i ona też pierwsza wychowuje. Oczywiście nie
      jest osamotniona w swoim posłannictwie. wspomagana bowiem przez męża,
      dzieli z nim cały zakres obowiązków rodzicielskich i wychowawczych.
      Jednakże - wiadomo, że organizm ludzki przestaje żyć, gdy zabraknie
      pracy serca. Analogia jest tu przejrzysta. Nie może zabraknąć w
      rodzinie tej, która jest jej sercem. Najpełniej wartość kobiety
      podkreślił sam Bóg - Stwórca, wybierając ją na Matkę Swego
      Jednorodzonego Syna Jezusa Chrystusa. Uznał On tym samym doniosły udział
      kobiety w dziele zbawienia rodzaju ludzkiego oraz jej godność wyrażającą
      się w darze macierzyństwa. Maryja Matka Syna Bożego jest więc wzorem
      dla każdej kobiety i matki. Patrząc na kobietę współczesnych
      czasów, odkryjmy w niej to co najpiękniejsze. Uszanujmy jej prawdziwy
      dar macierzyństwa. W dzisiejszym trudnym świecie pomóżmy kobiecie
      realizować się przede wszystkim jako żonie i matce. Wspierajmy ją w
      walce o życie zwłaszcza poczęte. Kobietom dziś i jutra zawsze pięknym
      i pełnym godności życzę tego z całego serca. O.
      Wojciech Węglicki OSCam.
     |