SZCZĘŚLIWA GWIAZDA

Na ogromnym firmamencie niebieskim narodziła się nowa gwiazdka ku uciesze innych. Była niezwykle sympatyczna i miła. Jednak przy jej narodzinach najstarsza z gwiazd - Matka Gwiazda - powiedziała, że nowonarodzona gwiazda nie będzie długo świeciła i że niebawem zgaśnie, ponieważ jej przeznaczeniem jest odnaleźć szczęście na ziemi, a do tej pory nikomu się to nie udało.

Żegnając wszystkie gwiazdy nasza mała gwiazdka wyruszyła w daleką drogę szukać szczęścia. Kiedy tak biegła po firmamencie niebieskim pomyślała sobie, że szczęście na pewno znajduje się tam, gdzie mieszkają ludzie bogaci.

- "Że też o tym wcześniej nie pomyślałam" - stwierdziła i w oka mgnieniu znalazła się nad wspaniałym pałacem królewskim.

- "Król na pewno musi być szczęśliwy, ponieważ ma mnóstwo bogactwa, dużo wojska, wielkie obszary ziemi i setki tysięcy poddanych, którzy służą mu w dzień i w noc. Sprawdzę, czy jest szczęśliwy?"

Gdy jednak nasza gwiazda zbliżyła się do okna pałacu jej światło zamiast rozżarzać się zaczęło przygasać.

- "Ojej! Muszę stąd uciekać! Bo zaraz przestanę świecić i zginę - szybko rzekła gwiazda i zaczęła oddalać się od pałacu królewskiego. "Ciekawe, król jest taki bogaty, a jednak nie jest szczęśliwy" - stwierdziła smutno i znów wyruszyła szukać szczęścia na ziemi.

Kiedy tak biegła po niebie wpadła na pomysł, że szczęście przecież nie leży w bogactwie, ale w radości.

- "Znajdę go na pewno w karczmie, bowiem właśnie tu ludzie bawią się, tańczą i śpiewają". Czym prędzej popędziła ku karczmie, skąd rzeczywiście dochodziła muzyka i słychać było śpiew. Pełna radości gwiazda zajrzała do środka pewna, że już odnalazła szczęście, ale i tym razem, zamiast świecić jeszcze bardziej zaczęła przygasać. Zmartwiona tym wszystkim już chciała zwątpić i poddać się przeznaczeniu, gdy oto obok karczmy dostrzegła maleńką stajenkę, z której dochodził płacz dziecka. Z ciekawości nasza gwiazda zajrzała do środka i zobaczyła kobietę tulącą do swej piersi niemowlę oraz mężczyznę, który rozpalał dla nich ognisko, aby im było cieplej.

"Nie można ich tak zostawić" - rzekła. "Spróbuję choć ostatkiem mych sił ogrzać tych biednych ludzi, a potem kiedy już wyczerpie się moje światło, spokojnie sobie umrę". Jak pomyślała, tak też zrobiła. Gwiazdka więc z całej siły zaczęła świecić i ogrzewać zmarzniętą rodzinę. Nagle stało się coś dziwnego. Zamiast tracić swój blask nasza gwiazda zaczęła świecić jeszcze bardziej. "Co się ze mną dzieje? Ja nie umieram, ja zaczynam żyć? Czyżby w tej małej stajence mieszkało SZCZĘŚCIE? - zawołała z radością.

Nasza gwiazda znalazła szczęście na ziemi. To pozwoliło jej ocalić swoje życie. Dziś nie tylko pięknie świeci na firmamencie nieba, ale również wskazuje drogę błądzącym. Najlepiej można ją zobaczyć w wigilijną noc, kiedy to z całej swej siły świeci nad maleńką stajenką pokazując drogę tym, którzy w swoim życiu prawdziwie poszukują szczęścia. A w pozostałym czasie jest Twoją i moją "szczęśliwą gwiazdą", która czuwa nad naszym życiem i zbawieniem.

O. Wojciech Węglicki OSCam.

GŁOS ŚW. JANA CHRZCICIELA

CZASOPISMO PARAFII ŚW. JANA CHRZCICIELA I ŚW. KAMILA

Adres Redakcji: Parafia św. Jana Chrzciciela i św. Kamila, ul. Bytomska 22, 42-606 Tarnowskie Góry

Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub częściach tylko za zgodą Autorów.


Poprednia stronaPowrót do menu